Zdrowie, głupcze!

Blog na temat szeroko pojętego zdrowia, lifestyle'u, rozrywki, reklamy, pozytywnego życia i obserwacji konsumpcyjnego świata wokół. Zdroworozsądkowo o wszystkim.

Po kiego *** mi blog?

Blog, jak każdy bardziej rozgarnięty człowiek wie, służy przede wszystkim do marnowania wolnego czasu. Jeśli na nim nie zarabiamy albo nie mamy zamiaru zarabiać – staje się pseudopamiętnikiem do lansowania się wśród znajomych, którzy również prowadzą tego typu serwisy. Nie oszukujmy się – każdy z nich prędzej czy później będzie trupem internetowy a niemoderowany jeszcze szybciej stanie się farmą dla botów generujących linki do ostrych serwisów ze scenami, których Wasi rodzice nigdy na oczy nie widzieli.

Tak więc po co mi blog? Wystarczy, że jedna osoba weźmie sobie do serca 5% tego co będę starał się przekazać. Wystarczy. Prosta zasada bloga brzmi – żadnego zbędnego bullshitu.

Trudno żebym pisał na wstępie co na blogu będzie się pojawiać bo ani mi za to nikt nie płaci ani tego wpisu nikt nie przeczyta. Jestem wręcz przekonany, że nawet boty Google’a z niezbyt chętnie się tutaj pojawię. Tak więc na razie jestem w internetowym niebycie a co za tym idzie mogę mieć wszystko głęboko gdzieś.

Blog pozwala mi, co ważne, narzucić sobie chomonto cyklicznego dodawania treści, ale by nie być gołosłownym i nie marnować niepotrzebnie klawiatury bezsensowym klepaniem w plastikowe przyciski składane małymi chińskimi rączkami, poniżej wrzucam zajawki tego czym będę się zajmować:

– stereotypy związane ze zdrowiem, żywienie, treningiem,

– ściemy marketingowe związane z aktualnymi trendami,

– ogólnie pojęty lifestyle, zachowanie ludzi, subkultury, których nie toleruję z powodów szerszych niż „bo tak”,

– rzeczy i sytuacje irytujące i pozytywnie nastrajające,

– triki, porady i sugestie w jaki sposób ułatwić i uprzejmnić sobie życie – niekoniecznie wierząc w internetowe biznesy z serii „jak to zarabiać pasywnie 1000$ miesięcznie”.

Cykliczność? Wstępnie będzie pojawiać się jeden wpis tygodniowo. Później … zobaczymy.

McHealth

Single Post Navigation

8 thoughts on “Po kiego *** mi blog?

  1. Eeee, młodziak-zapaleniec kolejny jesteś, podziwiam.
    Ale przejdzie Ci to ;P
    Bo po co sobie akurat takie to rzeczone ‚homonto’ z wyboru zakładać? – tego to ja nie mogę sobie logicznie wytłumaczyć…
    Pogubisz tylko podkowy, a pozornie prostą dróżką pokłusujesz z całą resztą stadka na ubój… w dodatku zupełnie przy tym uwłaczając pożyteczności społecznej i teorii selekcji naturalnej ;]

    Z ciekawości chętnie tu do Ciebie czasem wpadnę (jeśli tylko nie zapomnę – a Ty utrzymasz poziom, haha xD)

    Pozdrawiam!
    N.

    • Czytanie ze zrozumieniem prowadzi zazwyczaj do, przynajmniej częściowego, pojęcia kierunku w jakim zmierza autor. Nigdzie i nikomu nie obiecuję systematyczności, ABS-u, leku na raka. Niczego nie obiecuję bo mało mnie to obchodzi. Raczej informuję. Projekt jest hobbystyczny, bez budżetu i tak będzie raczej traktowany. Zasada jest prosta – mój blog, moje poleto, moje, kmoje zdanie. Chcesz pogadać sensownie – żaden problem, choć miej zawsze na uwadze, że mogę mieć to głęboko… Nawiasem, nie lubię sztucznego pompowania wypowiedzi zbędnymi sformułowaniami, które są niby wplecione w żart. Brakowało mi jedynie „aczkolwiek”, „mainstreamu” i „dyskursu”.

      Sooo, quasi-pozdrav,

      McHealth

      • Oooo hoho! – czyli że twardo po ziemi… widocznie faktycznie trzeba do Ciebie mówić wprost, skoro moją wcześniejszą wypowiedź żeś odebrał jako żart 😛
        (w jakim Ty kierunku zmierzasz to ja doskonale zrozumiałam, tylko w łeb zachodzę po co… ale Twoje prawo, jak mówisz, baw się dobrze ;])

        Pozdrawiam!
        N.

      • (…) Twoje prawo, jak mówisz, baw się dobrze (…)
        Piriod.
        Pozdrav
        McHealth

  2. Twoim stylem pisania jestem zachwycona- widać, że wiesz o czym mówisz (przeczytałam wszystkie dotychczasowe wpisy i komentarze), że masz swoje zdanie. Dodaję do zakładek i będę obserwować.
    BTW, znalazłam Cię przez przypadek, ktoś zalinkował blog w komentarzu u Kominka. A, no i nie lubię czepiać się byle czego, ale na punkcie orto mam fioła; chomĄto 🙂
    Jestem totalnym laikiem w kwestiach diet czy ćwiczeń (zawsze staram się po prostu traktować nieznane mi obszary zdroworozsądkowo), ale Twój talent i charyzma mnie przyciągają. Powodzenia, oby nie zaginął gdzieś po drodze zapał i zabawa z pisania.

    • Cherbato sypana, aromatyzowana czy też torebkowana, dzięki za informację za linkowanie z bloga Kominka. Już wyszperałem co i jak. Trochę niezrozumiałe dla mnie jest, że ktoś myśli, że Kominek to ja a ja to Kominek. Raczej w jego przypadku, blogowanie jest już mocno zinstytucjonalizowane i wpisane w ramy formalne, chociażby z racji współpracy sponsorskiej. I chwała mu, że z klepania w klawiaturę w majtkach może w końcu żyć godnie w naszym kraju. Co do Twojego gramma nazi to dziwi mnie fakt, że dopiero Ty zwróciłaś na to uwagę. W chomącie były dwa błędy – już poprawione. Akurat tego typu przytyki na blogu jestem w stanie wybaczyć bo sam zdzierżyć „wziąść” nie potrafię a przy „weznę” rzucam się do tętnicy szyjnej. Oczywiście nie będę błaznem i nie, ten błąd nie był celowy. Ot, się zdarzyło.
      By nie rozwodzić się w nic-nie-wnoszącym komentarzu, liczę na Twoją systematyczną esencję cherbato.
      Pozdrav,
      McHealth

      • Ja jako kilkuletnie czytelniczka Kominka nigdy bym go nie posądziła o byciem autorem Twojego bloga, McHealth. Widać, że styl przypomina dawnego Kominka, który pisał dużo o seksie i rzucał przekleństwami na porządku dziennym (nie żebyś Ty to robił, ale klimat czuję podobny). Poza tym, nie jego poziom wiedzy. Przecież on zakłada, że na diecie trzeba chodzić głodnym, na boka.
        Ja też życzę Ci pieniędzy z pisania tego co lubisz, tym bardziej, że możesz to robić w stroju Adama, a nawet gorzej, w samych skarpetkach. A na esencję cherbacianą nie ma co liczyć, biorąc pod uwagę mój żałosny poziom wiedzy z zakresu Twojego bloga. Raczej będę czepiać się literówek, trollować, hejtować i co tam jeszcze w tych internetach można uprawiać przyjemnego 🙂

      • Chebato, pieniądze z pisania nie są dla mnie aż tak kuszące bo na razie są raczej małe. A żyć godnie mam za co. Ciekawy jest inny fakt. Ja, teoretycznie osoba anonimowa, dostałem już kilka propozycji za niemałą kasę i to reklamowych i to promocyjnych. Ciekawe, ciekawe …
        Hejtuj, trolluj, grammar nazuj, tylko pamiętaj – delikatny w odpowiedziach nie bywam 🙂

Dodaj komentarz